W poprzednim
rozdziale :
- Tak. Bo wiesz .. ona wie ,że ja ..
kiedyś byłem w tobie zakochany. – powiedziałem ,a Lau oblała się rumieńcem.
Nasze twarze dzieliły milimetry i …
[…] do
pomieszczenia wparowało moje rodzeństwo i Vanessa.
- Ups ..
chyba przeszkodziliśmy – powiedział Ell i wszyscy zaczęli się wycofywać.
- NIE! My
tylko … - spojrzała na mnie – rozmawialiśmy. – dokończyła. Wszyscy zrobili
głośne „AAAAA” i przysiadli się do Nas. Laura wstała i dała obandażowanemu Rockiemu
siarczystego buziaka w policzek.
„Dzięki ,że
uratowałeś moją kuchnie” – powiedziała i przytuliła go. Nie mam pojęcia
dlaczego ale zrobiło mi się tak jakoś dziwnie na sercu. Poczułem ukłucie i
drobny żal. Zadzwonił do mnie telefon. „Mary?” – wymruczałem po cichu i wyszedłem
żeby odebrać telefon.
*Oczami Laury*
- Rocky nie żyjesz ! – wywrzeszczałam i zaczęłam gonić Go wokół kanapy. Chłopak śmiał się w niebo głosy , mieszając to z popiskiwaniem. Nie było sensu kontynuować tej gonitwy więc z jak największego rozpędu wskoczyłam na chłopaka wywracając Go na dywan. Zaczęliśmy się po nim tarzać i zarazem śmialiśmy się. Rocky to mój najlepszy przyjaciel zaraz po Rossie , chociaż od kiedy on jest z Mary to nasze drogi coraz bardziej się rozchodzą.
- Laura
zapomnij nie oddam Ci pilota. – powiedział przez śmiech ,a ja miałam zamiar
walnąć Go w ten głupi łeb ale spojrzałam na zegarek. „20:48” – Ech .. i tak
serial się już skończył. – oznajmiłam i wstałam. – Hej .. skoro jest tak późno
nie ma sensu żebyście wracali do domu, jakoś Was tu upchniemy. – oznajmiłam ,a
reszta przytaknęła mi.
- Ja będę
spała z Rikiem. – powiedziała pewnie moja siostra i pociągnęła chłopaka za sobą
, zapewne do swojego pokoju. W tym momencie do salonu wrócił Ross. Był jakiś
taki zgaszony. Ciekawe co się stało.
- To może ja
i Ell zajmiemy pokój gościnny? – zapytała Rydel ,a Ratliff objął ją ramieniem
na co ta lekko się uśmiechnęła.
- Uhuhuhu..
Czy ja o czymś nie wiem?
- Nie wiesz
o wielu rzeczach moja droga – odpowiedziała speszona Rydel.
- To było
pytanie retoryczne sis – powiedział Rocky i puścił mi oczko.
- No dobra
idźcie. Traficie? – zapytałam ,a oni ruszyli w stronę schodów. – uznajmy to za
tak – dokończyłam wypowiedź i przeniosłam wzrok na Rockiego.
- A ty? –
zapytałam.
- Ja? Ja
zostanę tutaj – powiedział z uśmiechem.
- Wiesz ..
kanapa jest niewygodna – ostrzegłam na co on wzruszył ramionami.
- Jakbyś
zmienił zdanie , pierwsze piętro 3 drzwi na prawo, totalny luksus ,masz tam
nawet łazienkę. – powiedziałam z uśmiechem.
- Dzięki ,
zostanę tu.
- Jak wolisz
– odpowiedziałam.
Został tylko
Ross , ale wszyscy przyzwyczaili się ,że on zawsze spał u mnie.
- Idziesz
Ross? – zapytałam ,a on powiedział ,że zaraz przyjdzie. Przytaknęłam i ruszyłam
na górę.
Wchodząc do pokoju zaciągnęłam się zapachem odświeżacza miętowo – cytrynowego i wyciągnęłam z szafy mój strój w którym śpię zawsze z Rossem czyli dres i koszulkę. Odświeżyłam się ,a kiedy wróciłam Ross siedział w bokserkach na moim łóżku. Spojrzał na mnie dziwnie : Nie będzie Ci za gorąco?
- Będzie ale
nie będę spała przy tobie w bieliźnie mimo iż .. ty to robisz. – wskazałam na
niego.
-
Przeszkadza Ci to? – zapytał
- Nie no.. –
zarumieniłam się ,a on lekko uśmiechnął. „Jak chcesz śpij w mojej koszulce” –
rzucił mi ją.
- Okej ale
.. nie patrz bo nie mam stanika – zaśmiałam się ,a on pokazał mi ,że mam się
odwrócić. Odwróciłam się i zdjęłam top nakładając potem koszulkę Rossa. Zdjęłam
też dresy ,a jego koszulka sięgała mi to połowy ud. Wślizgnęłam się pod kołdrę
,a Ross zaraz obok mnie. W pokoju było ciemno ,odwróciłam się do Rossa plecami
a ten mnie objął i zaczął jeździć ręką po udzie.
- Ross, ty
masz dziewczynę – powiedziałam zdegustowana jego zachowaniem.
- Nie mam –
powiedział ,a ja odwróciłam się w jego stronę ..
- Pieprzona
dziwka ze mną zerwała – powiedział .
- Ej .. –
trzepnęłam go – nie mów tak na kobietę.
- Ale ona
zasłużyła . – powiedział, a ja uniosłam dłoń żeby znów go walnąć ale on
przechwycił ją i delikatnie pocałował. Na początku byłam zaskoczona jego gestem
ale odwzajemniłam pocałunek. Najpierw delikatne ale potem coraz bardziej
namiętne pocałunki zaczęły robić się niebezpieczne. Kiedy poczułam ręce Rossa
pod koszulką mimo iż chciałam tego od dawna musiałam przerwać .
- Ross ja .. ja nie mogę – chłopak nie przestawał
i zaczął całować mnie po szyi .
- Ross! –
warknęłam i odepchnęłam Go od siebie.
- Co?! –
pisknął.
- Przestań.
Nie możemy. – powiedziałam ,a chłopak walnął się obok mnie.
- Ale
podobało Ci się? – zapytał
- Podobało
.. bardzo.
- No to …
dlaczego nie?
- Bo to ..
mój pierwszy raz i .. wiesz ja …
- Tylko mi
nie mów ,że nie jestem odpowiednim facetem
- Właśnie to
chciałam powiedzieć – odparłam cicho ,a on znów mnie pocałował.
- Lau .. no
proszę .. – zaskomlał ..
I ta chwila
zawahania. Chęć odpowiedzenia „TAK ROSS! Zrobię z tobą wszystko!” już wyrywała
mi się z ust. Ale nie mogę. Wiem ,że Ross bardzo kocha Mary i nie zrobiłby tego
gdyby nie wściekłość która nim miota na lewo i na prawo i znów na lewo. Dlatego
z wielkim bólem muszę stwierdzić ,że „Z miłości mu na to nie powolę!”
Postanowiłam nie wyznawać zasady „Pierdolić konsekwencje” , a - nie odpowiadać. Odwróciłam się na drugi bok i
zamknęłam oczy. Chciałam się rozpłakać i jeszcze raz go pocałować ale nie
mogłam. Nie mogę nawet znieść tego ,że mam spać z nim w jednym cholernym łóżku .
Wstałam i wyszłam spokojnym krokiem z pokoju. Na korytarzu panował półmrok bo
jedyne co go oświetlało to księżyc. Księżyc który widzi teraz wszystko co się
dzieje , który pamięta czasy dinozaurów czy inny pierdółek. Szłam tak ślimaczym
tempem przez długi jak trąba słonia korytarz bacznie obserwując co działo się
za oknem. W blasku latarni było widać jak śniegowe zlepki delikatnie spadały z
niebios. Właśnie tacy są ludzie .. jak płatki śniegu – niepowtarzalni. Obojętnie
ile byś szukał nie znalazłbyś dwóch takich samych osób – każda się czymś różni.
Przechodząc
obok pokoju siostry zauważyłam ,że drzwi są uchylone więc spojrzałam przez nie.
Ubrania walały się po całym pokoju. Albo Vanka urządziła „Szafa Party” ,a
jeżeli nie to ja nie chce być ciocią! Zamknęłam cicho drzwi żeby nikt inny nie
widział tego makabrycznego widoku.
Usiadłam
sobie w kącie i zwinęłam się w kłębek.
Przez głowę
przemijały mi tysiące myśli – o mnie, o Rossie , o życiu , o rodzicach , o
Vanessie , o .. miłości. Dlaczego musiałam zakochać w kimś tak nieodpowiednio
odpowiednim?
- Laura? –
usłyszałam głos tuż nad moją głową , zerknęłam do góry i ujrzałam Rockiego.
- Cześć
brunetkolu – powiedziałam cicho i ochryple.
- Dlaczego
nie śpisz? – zapytał zdziwiony.
- Bo nie
mogłam. Przeszłam się i troszkę mi się przysnęło w kąciku. – powiedziałam z ironią
i drobnym smutkiem. Myślałam ,że Rocky nie wyczuje mojego niechcenia ale pomyliłam się. Płomyczki w jego oczach zgasły ,a usta związały w wąska kreskę.
Chłopak ukląkł obok mnie i spojrzał głęboko w oczy z których cisnęły się łzy.
- Lauruś , co się stało? - zapytał z troską i pogładził po policzku.
Lekko się zarumieniłam ,a Rocky uśmiechnął się . trwaliśmy chwilkę w milczeniu dopóki z moich oczu nie zaczęły wypływać wodospady łez.
Rocky nie czekał zbyt długo ,otulił mnie swoim ramieniem ,a ja wtuliłam się w jego tors tak ,ze moje łzy kapały na jego czarną koszulkę.
Zaczęłam głośno szląchać ,a brunet gładził mnie po głowie , włosach i plecach.
Płakałam głośniej i chciałam krzyczeć.
Krzyczeć ,że odmówiłam miłości mojego życia.
Krzyczeć ,ze mi źle , że okropnie się czuję.
Krzyczeć ,że kocham Rossa Lyncha ale on mnie nie.
Trochę się uspokoiłam kiedy poczułam ,że powierzchnia na której leży moja głowa jest strasznie mokra. Uniosłam się i spojrzałam na Rockiego.
- Dziękuję - wyszeptałam i musnęłam wargami jego policzek już drugi raz tego dnia.
Może tylko mi się wydawało ale chłopak oblał się rumieńcem.
Chłopak ukląkł obok mnie i spojrzał głęboko w oczy z których cisnęły się łzy.
- Lauruś , co się stało? - zapytał z troską i pogładził po policzku.
Lekko się zarumieniłam ,a Rocky uśmiechnął się . trwaliśmy chwilkę w milczeniu dopóki z moich oczu nie zaczęły wypływać wodospady łez.
Rocky nie czekał zbyt długo ,otulił mnie swoim ramieniem ,a ja wtuliłam się w jego tors tak ,ze moje łzy kapały na jego czarną koszulkę.
Zaczęłam głośno szląchać ,a brunet gładził mnie po głowie , włosach i plecach.
Płakałam głośniej i chciałam krzyczeć.
Krzyczeć ,że odmówiłam miłości mojego życia.
Krzyczeć ,ze mi źle , że okropnie się czuję.
Krzyczeć ,że kocham Rossa Lyncha ale on mnie nie.
Trochę się uspokoiłam kiedy poczułam ,że powierzchnia na której leży moja głowa jest strasznie mokra. Uniosłam się i spojrzałam na Rockiego.
- Dziękuję - wyszeptałam i musnęłam wargami jego policzek już drugi raz tego dnia.
Może tylko mi się wydawało ale chłopak oblał się rumieńcem.
- Pokazać Ci coś? - zapytał podejrzliwie ,a ja skinęłam głową na tak.
Szybko tego pożałowałam bo zaczął mnie łaskotać. Wybuchłam głośnym śmiechem próbując zdjąć ze swego ciała dłonie chłopaka.
- A o to najpiękniejszy śmiech jaki słyszałem. - oznajmił i przestał mnie łaskotać.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na Rockiego z małym uśmiechem.
Już miałam mu podziękować ,że ze mną jest ale przeszkodził mi pisk otwieranych drzwi zza których wyłoniła się zaspana Rydel.
- Głośniej się nie dało? - zapytała podenerwowana , mordując nas wzrokiem.
- Dało , dało - odpowiedziałam z jadem i wyraźnie bardziej rozjus. zając Delly.
- Co wy w ogóle robicie na korytarzu? - zapytała nie mając co odpowiedzieć na moje jakże inteligentne słowa.
- A siedzimy - odpowiedział rozradowany brunet. Rydel przewróciła oczami i miała coś powiedzieć ale z pokoju naprzeciw wyłonił się Riker.
- Można wiedzieć co robicie? -
- A gadamy - tym razem głos zabrałam ja.
- A możecie cieszej? Bo obudzicie Vankę.
- Dobrze ,że wy nikogo nie obudziliście swoimi jękami. - odparłam z jadem. Blondyn zarumienił się i zamknął drzwi. Rydel zaczęła cicho chichotać ,a ja i Rocky przybiliśmy sobie piątkę. Dell's wróciła do pokoju ,a ja umilkłam i wbiłam wzrok w podłogę. Rocky podniósł się i poklepał mnie po plecach.
- Idź już spać Laura. - nie zareagowałam. Skuliłam się jeszcze bardziej czym wywołałam zdziwienie u Rockiego.
- Nie wrócę tam. - powiedziałam cicho. Rocky wepchnął rękę pod moje kolana ,a drugą podtrzymał moje plecy unosząc mnie i niosąc do pokoju w którym spał Ross.
Zaczęłam się szarpać ,i krzyczeć żeby mnie puścił.
- Laura!Wszystkich zaraz obudzisz! - powiedział ściszonym wrzaskiem.
- To mnie puść! - oznajmiłam obojętnie i poczułam pod stopami zimne panele.
- Dlaczego nie chcesz spać z Rossem? Nigdy nie sprawiało Ci to problemu. - nie odpowiedziałam. Patrzyłam tempo w drzwi do mego pokoju. Brunet głęboko westchnął i przeniósł wzrok na mnie.
- Chcesz spać ze mną? - zapytał ,a ja uśmiechnęłam się szeroko.
I ruszyłam do pokoju w którym miał spać SAM chłopak ale ja chętnie dotrzymam mu towarzystwa. Otworzyłam drzwi do niedużego pokoju. Pod ścianą stało dwuosobowe łóżko. W pomieszczeniu znajdowała się również szafa , dywan i biurko z komputerem.Są też drzwi do łazienki. Położyłam się na łóżku ale Rocky mnie przesunął ,a sam zajął brzeg. "Nie pozwolę Ci upaść" - szepnął mi do ucha i otulił ramieniem. Początkowo się wahałam ale silna woń perfum bruneta nie pozwoliła mi nie przytulić się do niego mocniej. Rocky pocałował mnie w czubek głowy gdy ostatni raz zaciągałam się jego zapachem. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Szybko tego pożałowałam bo zaczął mnie łaskotać. Wybuchłam głośnym śmiechem próbując zdjąć ze swego ciała dłonie chłopaka.
- A o to najpiękniejszy śmiech jaki słyszałem. - oznajmił i przestał mnie łaskotać.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na Rockiego z małym uśmiechem.
Już miałam mu podziękować ,że ze mną jest ale przeszkodził mi pisk otwieranych drzwi zza których wyłoniła się zaspana Rydel.
- Głośniej się nie dało? - zapytała podenerwowana , mordując nas wzrokiem.
- Dało , dało - odpowiedziałam z jadem i wyraźnie bardziej rozjus. zając Delly.
- Co wy w ogóle robicie na korytarzu? - zapytała nie mając co odpowiedzieć na moje jakże inteligentne słowa.
- A siedzimy - odpowiedział rozradowany brunet. Rydel przewróciła oczami i miała coś powiedzieć ale z pokoju naprzeciw wyłonił się Riker.
- Można wiedzieć co robicie? -
- A gadamy - tym razem głos zabrałam ja.
- A możecie cieszej? Bo obudzicie Vankę.
- Dobrze ,że wy nikogo nie obudziliście swoimi jękami. - odparłam z jadem. Blondyn zarumienił się i zamknął drzwi. Rydel zaczęła cicho chichotać ,a ja i Rocky przybiliśmy sobie piątkę. Dell's wróciła do pokoju ,a ja umilkłam i wbiłam wzrok w podłogę. Rocky podniósł się i poklepał mnie po plecach.
- Idź już spać Laura. - nie zareagowałam. Skuliłam się jeszcze bardziej czym wywołałam zdziwienie u Rockiego.
- Nie wrócę tam. - powiedziałam cicho. Rocky wepchnął rękę pod moje kolana ,a drugą podtrzymał moje plecy unosząc mnie i niosąc do pokoju w którym spał Ross.
Zaczęłam się szarpać ,i krzyczeć żeby mnie puścił.
- Laura!Wszystkich zaraz obudzisz! - powiedział ściszonym wrzaskiem.
- To mnie puść! - oznajmiłam obojętnie i poczułam pod stopami zimne panele.
- Dlaczego nie chcesz spać z Rossem? Nigdy nie sprawiało Ci to problemu. - nie odpowiedziałam. Patrzyłam tempo w drzwi do mego pokoju. Brunet głęboko westchnął i przeniósł wzrok na mnie.
- Chcesz spać ze mną? - zapytał ,a ja uśmiechnęłam się szeroko.
I ruszyłam do pokoju w którym miał spać SAM chłopak ale ja chętnie dotrzymam mu towarzystwa. Otworzyłam drzwi do niedużego pokoju. Pod ścianą stało dwuosobowe łóżko. W pomieszczeniu znajdowała się również szafa , dywan i biurko z komputerem.Są też drzwi do łazienki. Położyłam się na łóżku ale Rocky mnie przesunął ,a sam zajął brzeg. "Nie pozwolę Ci upaść" - szepnął mi do ucha i otulił ramieniem. Początkowo się wahałam ale silna woń perfum bruneta nie pozwoliła mi nie przytulić się do niego mocniej. Rocky pocałował mnie w czubek głowy gdy ostatni raz zaciągałam się jego zapachem. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Witam ;)
Na samym początku powiem ,że końcówka została znacznie zmieniona.
Laura miała początkowo uledz Rossowi , potem zmieniłam zdanie , wysłałam ją na korytarz ale Rocky kazał jej iść do swojego pokoju , Laura miała spać w kącie.
Ostatecznie jednak dopisałam trochę więcej i rozwinęłam ten rozdział.
Ostatecznie jednak dopisałam trochę więcej i rozwinęłam ten rozdział.
Okay.
Następny rozdział będzie w czwartek i tak już zostanie.
Raz w tygodniu w czwartek będzie rozdział :)
To tyle fistaszki :D
Zyzia